Pierś kurczaka po chińsku

Danie to jest luźną wariacją na temat kurczaka Papy Wana - oryginał zawierał udka, których się nieco brzydzę z racji obecności skóry, kostek i ścięgien. Nie daję też papryczki chilli i niezbyt wiernie trzymam się nakazu używania pokrywki w późnej fazie smażenia. Z pojedynczej piersi kurczaka wychodzi około 8 małych "kotlecików" - w sam raz na obiad dla dwóch osób lub dla czterech, o ile kurczakowi będą towarzyszyć również inne dania.

Składniki
  • 3 łyżki oleju arachidowego
  • pojedyncza pierś kurczaka
  • 3 ząbki czosnku
  • 1 cm bieżący świeżego imbiru
  • 1 dymka ze szczypiorkiem
  • 1 łyżka miodu
  • 6 łyżek wody
  • 5 łyżek jasnego sosu sojowego
  • wok
W woku rozgrzewamy dwie z trzech łyżek oleju i podsmażamy z obu stron pierś kurczaka pokrojoną w kotleciki o grubości około 1 cm. Gdy pierś będzie już rumiana, dolewamy trzecią łyżkę oleju i dodajemy drobno posiekane: dymkę ze szczypiorkiem, ząbki czosnku i imbir. Smażymy jeszcze przez minutę lub dwie, w międzyczasie mieszając w filiżance sos złożony z wody, sosu sojowego jasnego (nie może być ciemny, bo ciemny nie jest słony!) i miodu. Dolewamy sos do woka. Gdy zacznie wrzeć, przykrywamy mięso pokrywką i dusimy jeszcze przez 5 minut, mieszając od czasu do czasu. Kurczaka podajemy z ryżem polewając sosem wytworzonym podczas smażenia (o ile nie wyparuje).