Tę nietypową wędlinę z kuleczkami mozarelli i suszonymi pomidorami wypatrzyłam na blogu Z Cukrem Pudrem. Zmieniłam nieco ilość mięsa - okazało się, że 70 dag to za mało dla mojego szynkowaru, w sumie dałam nieco ponad kilogram filetów drobiowych. Zamiast suszonych pomidorów w zalewie dałam suszone pomidory w płatkach, bo właśnie takie miałam w domu. Biały pieprz zastąpiłam ziołowym, a liczbę ząbków czosnku zwiększyłam do trzech. Małżonek twierdzi, że to najlepsza szynka, jaką zrobiłam do tej pory.
Składniki
|
Umyte filety kroimy w kostkę i ubijamy tłuczkiem na płasko, czyli do około 5 mm grubości. Mięso mieszamy z solą peklową w misce i odstawiamy do lodówki pod przykryciem na 24 godziny.
Po tym czasie wyrabiamy mocno mięso z przyprawami, żelatyną i czosnkiem przeciśniętym przez praskę. Dodajemy suszone pomidory i mini-kuleczki mozarelli przecięte na pół - mieszamy je delikatnie z mięsem, nie ściskamy kuleczek aż soki polecą ;)
Umieszczamy mięso z mozarellą w szynkowarze ubijając je mocno tłuczkiem. Podczas nakładania mięsa dbamy o to, żeby mozarella była równomiernie rozłożona wśród kawałków mięsa. Zakręcamy szynkowar i wsadzamy go do lodówki na kolejne 24 godziny.
Na drugi dzień wyjmujemy szynkowar z lodówki na dwie godziny przed parzeniem. Wędlinkę parzymy przez dwie godziny w 80 stopniach.