Gniotek bakaliowy

Gniotek nazywa się tak, jak wygląda - jest wiecznie zakalcowatym i umęczonym ciastem marchewkowym, które po pokrojeniu przypomina pasztet sojowy :) Przy okazji (i zupełnie niechcący) jest też wegański. Szukałam przepisu na ciasto marchewkowe zawierające jak najmniej cukru i oleju, i gniotek był po prostu bezkonkurencyjny. Piecze się go w keksówce długiej na 30 cm. Można też w dłuższej, ale wtedy będzie jeszcze bardziej płaski i zakalcowaty.

Składniki
  • 2 duże marchewki utarte na drobnej tarce
  • 1/2 szklanki pokruszonych orzechów włoskich
  • 1/2 szklanki rodzynek
  • 2 szklanki mąki
  • 4 łyżki stołowe cukru
  • 1.5 - 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • jedna łyżeczka cynamonu
  • szczypta soli
  • 1/3 szklanki oleju
  • mały chlupek aromatu pomarańczowego 
  • woda do rozcieńczenia ciasta

Bakalie należy wymieszać ze sobą w kubeczku, zalać wrzątkiem i zostawić na kilka minut. W międzyczasie można zetrzeć marchew na drobnej tarce.

Potem wystarczy wrzucić wszystkie składniki do miski, łącznie z wodą z kubeczka po bakaliach. Podczas miksowania być może trzeba jeszcze będzie dodać trochę wody, żeby mikser się nie przegrzał.
Następnie wkładamy masę do keksówki natłuszczonej i poprószonej tartą bułką blaszki i zapiekamy w 180 stopniach:
  • w piekarniku elektrycznym - na obu grzałkach przez 50 minut,
  • w piekarniku gazowym - przez godzinę.