I to bez barwników spożywczych :) Swój kolor piernik zawdzięcza dżemowi jagodowemu. W zależności od producenta dżemu, surowe ciasto przybiera kolor od szaro-błękitnawego (zaprawa murarska) do ciemno-niebiesko-asfaltowego (farba antykorozyjna Hammerite), czasem z nutą fioletu. Podczas pieczenia na zewnątrz ciasta wytwarza się normalny piernikowy kolor. W środku przeważnie też ;) Ze sprzętu niezbędny będzie prodiż z podstawką do ciast oraz takim "ciągadełkiem", które wkłada się w podstawkę i które wystaje ponad ciasto, dzięki czemu można je łatwo wyciągnąć. Przepis zaczerpnęłam z baptystycznej gazetki zborowej (bodajże z działu "Gotuj z Kasią") podesłanej mi niegdyś przez koleżankę.
Składniki
|
Jajka ucieramy z cukrem aż cukier przestanie „chrzęścić” w mikserze, podczas ucierania stopniowo dodajemy olej. Jeżeli dżem lub konfitura zawiera dużo wody, to odsączamy ją na sicie. Dodajemy resztę składników (oprócz orzechów) i mieszać dokładnie mikserem.
Do prodiża wkładamy podstawkę ciastową z zamontowanym ciągadełkiem. Smarujemy podstawkę i boki prodiża masłem, oprószamy tartą bułką, wlewamy masę ciastową i ewentualnie posypujemy równomiernie pokruszonymi orzechami. W przypadku pieczenia ciast nie warto wykładać dna i boków prodiża folią aluminiową - nie trzeba byłoby potem czyścic prodiża, ale ciasto wyszłoby niedopieczone. Folia nie przeszkadza jednak podczas pieczenia mięs :)
Podłączamy prodiż do prądu i interesujemy się jego zawartością po 50-60 minutach. Możemy wtedy dźgnąć ciasto wykałaczką - jeżeli wchodzi lekko, to oznacza, że ciasto jest już gotowe i że możemy je wyciągnąc łapiąc za ciągadełko. Ewentualne pęknięcia piernika możemy zamaskować polewą.
Aha, i absolutnie nie ma się czego obawiać, jeżeli ciasto w środku nadal będzie niebieskie :)
Do prodiża wkładamy podstawkę ciastową z zamontowanym ciągadełkiem. Smarujemy podstawkę i boki prodiża masłem, oprószamy tartą bułką, wlewamy masę ciastową i ewentualnie posypujemy równomiernie pokruszonymi orzechami. W przypadku pieczenia ciast nie warto wykładać dna i boków prodiża folią aluminiową - nie trzeba byłoby potem czyścic prodiża, ale ciasto wyszłoby niedopieczone. Folia nie przeszkadza jednak podczas pieczenia mięs :)
Podłączamy prodiż do prądu i interesujemy się jego zawartością po 50-60 minutach. Możemy wtedy dźgnąć ciasto wykałaczką - jeżeli wchodzi lekko, to oznacza, że ciasto jest już gotowe i że możemy je wyciągnąc łapiąc za ciągadełko. Ewentualne pęknięcia piernika możemy zamaskować polewą.
Aha, i absolutnie nie ma się czego obawiać, jeżeli ciasto w środku nadal będzie niebieskie :)