Przepis na tę zupę zaczerpnęłam z Kuchennych Wzlotów i Upadków Młodej Mężatki, gdzie figurowała jako "zupa czosnkowa". W smaku okazała się jednak najlepszą na świecie pomidorówką, bo czosnku prawie w ogóle w niej nie wyczułam. Pewnie dlatego, że razem z Mężem zjadamy hurtowe ilości czosnku i jedna główka nie robi już na nas żadnego wrażenia :D Z podanych składników wychodzą cztery porcje bez dokładki.
Składniki
do przystrojenia:
|
Cebulę obieramy i kroimy w kostkę. Czosnek i oczyszczoną z pestek papryczkę siekamy drobno. Podsmażamy wszystkie warzywa na oliwie lub oleju. Dosypujemy ryż i smażymy cały czas mieszając przez około minutę. Dodajemy pomidory wraz z zalewą i gorący bulion. Gotujemy zupę na małym ogniu przez 30 minut. Po tym czasie miksujemy ją w blenderze i doprawiamy solą.
Robimy grzanki: na suchej patelni podsmażamy kromki chleba tostowego pokrojone w kostkę. Zupę podajemy posypaną tartym serem, natką pietruszki i grzankami.