Nienawidzę serników, są nudne i brejowato-zawiesiste. Jednakże w sobotę mieliśmy rocznicę pierwszej randki (takiej na żywo, nie internetowej), a Małżonek uwielbia serniki, więc się skusiłam. Przepis zaczerpnęłam z Gotuję bo lubię, upiekłam sernik w małej tortownicy, ale następnym razem użyję większej. Owszem, ciasto było smaczne. Ale i tak nienawidzę serników!
Składniki na spód:
na masę serową:
do przybrania:
|
Herbatniki kruszymy drobno i łączymy z masłem na masę o konsystencji mokrego piasku. Spód tortownicy wykładamy masą i odstawiamy do lodówki.
W rondelku na małym ogniu podgrzewamy śmietanki z połamaną czekoladą aż do rozpuszczenia tejże. Masę odstawiamy następnie do ostudzenia. W misce umieszczamy wszystkie składniki masy serowej, łącznie z przestudzoną czekoladą, i miksujemy krótko (aczkolwiek porządnie). Tak przygotowaną masę serową przelewamy na wcześniej przygotowany spód.
Sernik pieczemy przez 70 minut w piekarniku nagrzanym do 160 stopni. Po tym czasie środek sernika będzie się wydawał płynny, ale potem i tak stężeje.
Orzeszki miażdżymy tłuczkiem na mniejsze kawałki. Na przestudzonym serniku rozsmarowujemy masę krówkową i układamy serduszko z orzeszków :) Masa krówkowa już po kilku godzinach ścieknie na środek sernika, trzeba więc go szybko zjeść.