Wypatrzyłam kiedyś podobne ciasto w jakimś czasopiśmie kulinarnym, ale potem zapomniałam o nim na całe lata. W zależności od użytych owoców ciasto może przypominać kopiec (w razie użycia małych kulistych owoców) lub być płaskie (gdy użyjemy truskawek pokrojonych w plasterki). Jego zrobienie zajmuje trochę czasu i brudzi dużo naczyń, ale za to cała przyjemność wychodzi niedrogo :)
Składniki
na naleśniki:
na wypełnienie:
na polewę:
|
Mieszamy robotem kuchennym wszystkie składniki na naleśniki i smażymy je na natłuszczonej patelni - mają być duże, okrągłe i płaskie. Na każdy naleśnik przypada niecała duża chochla ciasta, należy je smażyć na średnim ogniu z obu stron ok 1.5-2 minuty (drugą stronę krócej). Z podanych składników powinno wyjść 8 solidnych naleśników + jeden startowy, który nigdy nie wychodzi elegancko.
W rondelku robimy budyń: podgrzewamy 1 i 3/4 szklanki mleka, a w pozostałej 1/4 szklanki mleka rozbełtujemy budyniowy proszek i cukier. Gdy mleko w rondelku będzie już porządnie ciepłe, dolewamy resztę mleka z proszkiem i mieszamy drewnianą szpatułką aż budyń osiągnie odpowiednią gęstość.
Każdy naleśnik przycinamy do kształtu koła pomagając sobie talerzykiem śniadaniowym i nożem. Kładziemy warstwy: naleśnik, budyń, trochę borówek, naleśnik, budyń, trochę borówek... aż do wyczerpania naleśników.
Ostatni naleśnik polejemy polewą: w rondelku rozpuszczamy czekoladę połamaną na kostki ze śmietaną 30%. Polewamy wierzch ciasta polewą i układamy jakiś wzorek z reszty borówek, np. serduszko :)
Ciasto będzie najlepsze po kilku godzinach, gdy naleśniki przesiąkną budyniem.