Pączki parzone

Mój osobisty zakontraktowany Małżonek od pięciu lat nalegał na zrobienie pączków na parze, zwanych też pampuchami, buchtami lub kluchami z łacha. Jednakże skomplikowana technologia wykonania oraz niezbyt zdrowy skład (mąka z tłuszczem i cukrem) bardzo niechętnie nastawiły mnie do tego przedsięwzięcia. W końcu zgodziłam się, pod warunkiem że on wszystko przyrządzi, a ja będę tylko panikować i robić zdjęcia. Małżonek wziął więc przepis od swojej Mamy i przyrządził około 20 pączków - trudno powiedzieć dokładnie ile, bo część zjedliśmy testowo w trakcie robienia kolejnych pączków. Nadal uważam, że to tylko mąka z tłuszczem i cukrem, ale przyznaję, że jest to całkiem jadalne. Trochę za słodkie, ale podobno ma takie być. Bliższa memu sercu byłaby jednak wersja bez cukru, ale za to z mięsno-warzywnym nadzieniem. Takie słodkie pampuchy są mi całkowicie obce kulturowo :D

Składniki
  • 0.5 kg mąki
  • 33 g masła
  • 4 żółtka
  • 5 dag drożdży
  • 0.2 l mleka
  • 1/3 szklanki cukru (ja bym dała dużo mniej, ale Małżonek nalega, aby w przyszłości również dawać 1/3 szklanki)
  • 1/2 łyżeczki soli
  • opakowanie cukru waniliowego (16 g)
gadżety kuchenne:
  • duży garnek
  • wysoka pokrywka
  • czysta ściereczka kuchenna
  • sznurek
  • szpryca cukiernicza


do nadzienia:
  • 1 szklanka mleka
  • 3 łyżeczki cukru
  • 1 opakowanie budyniu waniliowego
Masło rozpuszczamy w rondelku, a mleko podgrzewamy lekko z łyżeczką mąki i łyżeczką cukru. Do mleka wkruszamy drożdże i odstawiamy w ciepłe miejsce na kilka minut. Do dużej miski wsypujemy mąkę, cukier zwykły i waniliowy, sól, żółtka. Dolewamy mleko z drożdżami i zagniatamy ciasto. Pod koniec ugniatania wlewamy ostudzone masło i zagniatamy ponownie. Przykrywamy ciasto i odstawiamy na godzinę w ciemne i ciepłe miejsce. Po godzinie zagniatamy ponownie i odstawiamy pod przykryciem na kolejną godzinę. 


Do ogromnego garnka wlewamy do połowy wodę. Przykrywamy garnek bawełnianą ściereczką i obwiązujemy dookoła sznurkiem. Ściereczka ma być mocno naprężona, bo potem i tak oklapnie pod ciężarem pączków. Końcówki ściereczki przeplatamy kilkukrotnie przez uszy od garnka, żeby się nie sfajczyły nad gazem. Podobnie zabezpieczamy końcówki sznurka - najlepiej jest je uciąć.


Zaczynamy gotować wodę i od razu natłuszczamy blachę piekarnikową olejem - będziemy na nią wykładać pączki, natłuszczamy także swoje ręce. Odrywamy od ciasta kawałki wielkości mandarynki, kulamy je w okrągły kształt i odkładamy na blachę - wyjdzie około 20-25 sztuk. Gdy woda w garnku zagotuje się, kładziemy po 4 kulki na ściereczkę i parzymy pod przykryciem przez 15 minut.  




Gdy już wszystkie pączki będą uparzone, robimy budyń według przepisu na opakowaniu (czyli z jednej szklanki mleka i trzech łyżeczek cukru) i nadziewamy pączki przy pomocy szprycy.


Nareszcie koniec! Po kilku godzinach pracy możemy się raczyć parzonymi pączkami :)