Ten przepis znalazłam w internecie już dawno temu, ale bałam się baraniny - w końcu i tak nie udało mi się jej kupić, posłużyłam się więc jagnięciną. W przepisie na szurpę najbardziej spodobał mi się sposób, w jaki podano proporcje składników, np. cebula miałaby mieć około 1/3 wagi mięsa :) Sama nazwa też jest ciekawa - "szurpa" to w języku krymskich Tatarów "zupa", być może słowo to wywodzi się od arabskiego "شوربة" (szurba/szorba - zależy od dialektu), również oznaczającego zupę? Danie wyszło dosyć smaczne, chociaż nie bardzo pasowała do niego papryka.
Składniki
|
Olej rozgrzewamy do bardzo gorącej temperatury i smażymy na nim jagnięcinę pokrojoną w dużą kostkę. Mięso ma się przyrumienić z każdej strony. Następnie, na tym samym oleju podgrzewamy cebulę pokrojoną w grube ćwierćplasterki.
Mięso z cebulą przekładamy do garnka, zalewamy wodą i gotujemy pod przykryciem, aż mięso będzie na wpół miękkie. W międzyczasie możemy oczyścić warzywa i pokroić je w kostkę. Główkę czosnku oskrobujemy tylko z zewnątrz.
Gdy mięso będzie już na wpół miękkie, dodajemy do garnka warzywa oraz główkę czosnku i dolewamy trochę wody. Gotujemy szurpę do miękkości ziemniaków. Na 10 minut przed miękkością ziemniaków (trzeba to wyczuć :D) dodajemy przyprawy.
Szurpę podajemy z surówką i chlebem.