Wietnamska zupa wołowa

Kolejna potrawa, którą przyrządziłam prawie wg przepisu z biedronkowej gazetki "Odkryj smaki Azji" (nie wiem czemu, zawsze na pierwszy rzut oka widzę tam słowo "smoki"...). Zmieniłam co nieco proporcje składników i zastąpiłam ten ohydny plastikowy ryżowy makaron naszym swojskim makaronem jajecznym. 

Składniki
  • ok. 250 g steku z antrykotu wołowego
  • pęczek włoszczyzny
  • kawałek świeżego imbiru
  • 2 ząbki czosnku
  • 7 ziaren pieprzu
  • łyżeczka cukru

do doprawienia:
  • 2 łyżki sosu sojowego
  • 1 łyżka sosu rybnego
  • sól z imbirem i trawą cytrynową
  • 3 pieczarki

do podania i dekoracji:
  • kilka garści makaronu jajecznego, np. Dobrusia
  • ok. 150 g tofu
  • 2-3 jajka ugotowane na twardo
  • ok. 75 g kiełków jakichkolwiek
  • 1 łyżeczka sezamu
  • 1 dymka (zielona część)

Do garnka wlewamy 1.5 l wody i umieszczamy w nim: mięso pokrojone w kostkę, obraną włoszczyznę, imbir pokrojony w plasterki razem ze skórką, 2 ząbki czosnku przekrojone na pół, 7 ziaren pieprzu i cukier. Doprowadzamy do wrzenia i gotujemy na małym ogniu przez półtorej godziny - ma ledwo "pyrkać"! 

Po tym czasie z zupy wydobywamy włoszczyznę oraz większość imbiru i czosnku - niestety, nie przydadzą się już. Doprawiamy zupę sosem sojowym, solą i sosem rybnym i gotujemy jeszcze przez 15 minut, pod koniec dodajemy pieczarki pokrojone w plasterki i gotujemy jeszcze przez kilka minut.

Do miseczek wkładamy: po garści suchego makaronu jajecznego, tofu pokrojone w kostkę, kiełki, sezam i połówki jajek. Zalewamy gorącą zupą i dekorujemy drobno posiekaną dymką.