Rosół z mięs wielu

(nie mylić z rosołem z kur wielu!). Poprzednie trzy rosoły zgapiłam prawie żywcem z bloga [ Klaudyny Hebdy ], z czym zresztą nigdy się nie kryłam. Nabrałam już jednak takiej biegłości w rosołach, że postanowiłam opracować mój własny autorski rosół z drobiu, wieprzowiny i wołowiny naraz. Małżonek zeznaje z zachwytem, że rosół smakuje trochę po europejsku, a trochę po azjatycku. To zapewne przez imbir, którego dodałam od cholery i jeszcze trochę :D

Rosół mój zawiera bardzo dużo mięsa, ponieważ chciałam mieć dużo resztek na pasztet z szynkowaru. Jeżeli nie planujecie robić pasztetu z resztek, możecie dać o 1/3 mniej mięsa.

Składniki
  • około 2 kg kurczaka zagrodowego
  • około 70 dag łopatki wieprzowej
  • około 35 dag żeberek wołowych
  • około 65 dag włoszczyzny

przyprawy:
  • 5 małych szalotek
  • 5 cm grubego imbiru pokrojonego na plasterki wraz ze skórką
  • 5 suszonych grzybków shitake
  • 1 kopiasta łyżka ziaren kozieradki
  • 2 listki laurowe
  • 5 ziarenek ziela angielskiego
  • 1 kopiasta łyżka czosnku niedźwiedziego
  • 1 kopiasta łyżka płatków chilli
  • 1 łyżeczka pieprzu kolorowego


Mięso myjemy, rozczłonkowujemy większe kawałki - zwłaszcza kuraka! Nie zapominamy kurakowi wyciąć gruczołu łojowego na kuprze :) Włoszczyznę natomiast obieramy ze skórki. Umieszczamy wszystkie składniki w dużym garze i zalewamy wodą. Mój duży gar jest dosyć mały i zmieściły się w nim tylko 3 litry wody. Ale nie szkodzi, bo rosół ten zrobiłam głównie po to, żeby mieć mięso rosołowe na pasztet :D



Gar przykrywamy, doprowadzamy rosół do wrzenia, a potem ma sobie pyrkać na małym gazie przez trzy i pół godziny. Po tym czasie wyławiamy z rosołu wszystkie ciała stałe. Warzywa i mięso zostawiamy, zaś kostki, skórę, listki laurowe, imbir i shitake wyrzucamy. Wywar możemy podzielić na mniejsze porcje, dorzucić mięsa i zamrozić. Część mięsa można przerobić na pasztet - przepis już wkrótce!