Miała to być węgierska zupa grzybowa, ale tak naprawdę jest to zupa grzybowo-mocno-cebulowa. Nie, żeby mi przeszkadzało, czy coś. Przepis znalazłam [ tu ] i trochę przeinaczyłam ilości składników, żeby zupa wystarczyła chociaż na dwa dni. Pachnie trochę dziwnie, ale jest bardzo smaczna :)
Składniki
|
Pieczarki obieramy ze skórki i kroimy je na pół, nóżki również przepoławiamy. Cebulę rozdrabniamy bardzo mocno robotem kuchennym. Na patelni rozgrzewamy masło o przysmażamy pieczarki, aż odparuje z nich woda. Wtedy dokładamy jeszcze trochę masła i cebulę. Smażymy, aż cebula się porządnie zeszkli, a nawet przyrumieni.
W rondelku roztapiamy masło, dodajemy mąkę i, gdy wytworzy się zasmażka, zalewamy mlekiem. Rozbełtujemy porządnie miksturę, a gdy zacznie gęstnieć, umieszczamy ją w garnku wraz z pieczarkami i cebulą. Dolewamy wodę, dodajemy posiekany koperek, sos sojowy i przyprawy. Pozwalamy zupie pyrkać na małym ogniu jeszcze przez 15-20 minut, mieszając od czasu do czasu.
Zupa jest bardzo gęsta, ale jak kto chce, może ją jeść z makaronem.