W zasadzie miało to być ciasto snickersowe, ale ta nazwa nie oddawałaby w pełni jego fistaszkowatości. Wyszło po prostu wyśmienite i nieprzyzwoicie kremowe. Przepisy na poszczególne jego części zapożyczyliśmy z innych naszych ciast.
Składniki
na blat do ciasta:
na krem między blaty:
na krem na górę:
|
na przybranie:
|
Białka oddzielamy od żółtek i ubijamy je na sztywno. Dodajemy cukier i cały czas ubijając dodajemy po jednym żółtku. Dosypujemy przesianą mąkę z budyniem, proszek do pieczenia i kakao. Dużą okrągłą tortownicę namaślamy, oprószamy tartą bułką i przelewamy do niej ciasto. Pieczemy przez 25 minut w piekarniku nagrzanym do 175 stopni. Po wystudzeniu ciasta kroimy je na dwa blaty. Powinno się ściąć czubek, jeżeli ciasto wyszło zbyt wypukłe, ale nam się nie chciało (potem żałowałam, bo wyszło krzywo!).
Robimy krem pomiędzy blaty: czekoladę łamiemy na kostki i roztapiamy w rondelku na bardzo małym ogniu. Następnie miksujemy ją robotem kuchennym z serkiem Almette i jedną łyżką cukru pudru i bardzo kopiastą łyżką masła oprzechowego. Smarujemy kremem dolny blat i kładziemy na to górny blat. Staramy się nie wyjeść zbyt wiele kremu - większość powinna trafić na ciasto!
Czas na wierzchni krem i przybranie: masło orzechowe miksujemy z serkiem mascarpone, śmietanką 30% i białą czekoladą rozpuszczoną w rondelku. Krem rozsmarowujemy na cieście i posypujemy pokruszonymi orzechami, wgniatając je ręką.
Ostatnią czekoladę Karmellove rozpuszczamy w rondelku ze śmietanką 30% - można dodać łyżeczkę kakao, żeby polewa różniła się kolorystycznie od orzeszków. Polewamy ciasto w nieregularne esy-floresy.