Upichciłam to pod wpływem dwóch niedawno przeczytanych książek o Afganistanie. Wygląda trochę jak jedzenie dla psa, ale jest przepyszne!
Składniki
- 400 g piersi z kurczaka
- 1/2 szklanki ryżu
- 2 czubate łyżki suszonej włoszczyzny
- 1 czubata łyżka drobnych rodzynek (jeżeli nie są drobne - pokroić!)
- 1 kostka rosołowa
- 1 czubata łyżka przyprawy Doner-Kebab albo 1 łyżka przyprawy kebab/gyros + po hojnej szczypcie gałki muszkatołowej i kminu rzymskiego
- odrobina oleju
Na 2 godziny przed przygotowaniem pilawu płuczemy kilka razy ryż i zalewamy zimną wodą.
Po tym czasie kurczaka bardzo drobno kroimy, dodajemy do niego odrobinę oleju i hojną łyżkę stołową przyprawy Doner-Kebab (mam ją z Przypraw Świata w Gdyni). Jeżeli nie macie takiej fikuśnej przyprawy, możecie ją zrobić sami: weźcie łyżkę przyprawy kebab/gyros i dodajcie sporą szczyptę gałki muszkatołowej i kminu rzymskiego. Jeżeli nie macie gałki ani kminu, dobrze sprawdzi się też szczypta cynamonu. Tak więc kurczaka taplamy w oleju i w tej przyprawie i jak już będzie dostatecznie wytpalany, to wrzucamy go na rozgrzaną patelnię i smażymy aż do suchości.
Z kostki rosołowej robimy tak z 1.5-2 szklanki bulionu. Ryż odsączamy z wody, dodajemy suszoną włoszczyznę i drobne (lub drobno pokrojone) rodzynki. Zalewamy to stopniowo bulionem, aż ryż wszystko wypije i się ugotuje.
Na koniec przekładamy ryż na patelnię i podsmażamy przez chwilę z kurczakiem.